Przyjechaliśmy, zobaczyliśmy, do końca wierzyliśmy i przy mocnym wsparciu głośno i efektownie nas dopingujących kibiców(do Miłoszyc przybyło ok. 50 osób z Siechnic) zwyciężyliśmy. Jak na lidera przystało nie dzielimy się w tej rundzie punktami z nikim. Podnosimy z boiska pełną pulę.
Mecz jak przystało na starcie dwóch najmocniejszych drużyn w naszej grupie mógł w pierwszej połowie rozczarować kibiców na stadionie w Miłoszycach. Przez pierwsze 20 minut widzieliśmy piłkarskie szachy, żadna z drużyn nie chciała się odsłonić, stąd widzieliśmy dużo nerwowej i chaotycznej gry w środku pola. Zespół gospodarzy z wyraźnym respektem podszedł do naszego zespołu i swoją strefę obronną ustawił bardzo nisko, zagęszczając okolice przed polem bramkowym ,zmuszał naszych zawodników, którzy posiadali w tym fragmencie gry przewagę optyczna i inicjatywę, do błędów przy rozegraniu piłki po których Polonia- wyraźnie nastawiona na grę z kontrataku-starała się długimi podaniami uruchamiać główne „żądło” miejscowych czyli Pawła Łodygę. Z dość chaotycznych akcji Polonia uzyskała kilka rzutów rożnych, które jednak nie dały żadnego efektu ze względu na pewnie grającą obronę naszej drużyny. My swoją pierwszą szansę mieliśmy w 6 minucie kiedy to bardzo aktywny grający trener Tomasz Rudolf, po ładnie rozegranej akcji i dośrodkowaniu Sokoła z prawej strony, oddał celny strzał głową, sędzia dopatrzył się jednak w tej sytuacji faulu Tomka. W 10 minucie Józefowicz wymanewrował w środku pola trzech zawodników Polonii ,błyskawicznie oddał na prawą stronę do aktywnego tego dnia Sokoła, który będąc w narożniku pola karnego miał dobrą okazję do oddania strzału ,ale nie zdecydował się ,próbował oddać piłkę wbiegającemu w pole karne Skowronowi, le uczynił to na tyle czytelnie że stoper gospodarzy przejął tę piłkę. Natomiast gospodarze po faulu Rudolfa w okolicach 25 metra oddają swój pierwszy celny strzał. Z rzutu wolnego płaskie uderzenie zawodnika miejscowych nie sprawia kłopotów Kacprowi Kujawskiemu. W pierwszej połowie gospodarze dość często faulowali i po jednym z takich nieprzepisowych zagrań przed szansą staje Kozimor. W 23 minucie uderza jednak bardzo niecelnie z około 20 metrów. Od tej chwili nasze akcje stały się szybsze ,dłużej utrzymujemy się przy piłce na połowie przeciwnika. Po jednej z takich koronkowych akcji w 30 minucie z lewej strony podłączył się Skowronek, oddał do środka do Józefowicza a ten z pierwszej piłki do Furmanka który „zatańczył’ z obrońcami w narożniku pola karnego i oddał strzał-nie było to jednak uderzenie mogące sprawić bramkarzowi gospodarzy problemów i pewnie złapała on piłkę uderzoną w sam środek bramki. Wreszcie zaczynamy łapać odpowiedni rytm, akcje się zazębiają, a obrona Polonii ma duży problem w końcówce I połowy z naszymi dynamicznymi akcjami. Najefektowniejszą akcję przeprowadzamy w 34 minucie. Wówczas to piłka przez dłuższą chwile krąży w trójkącie Rudolf, Józefowicz, Furmanek – piłka wędrowała jak po sznurku, akcję kończy dośrodkowanie nieomal z linii końcowej boiska tego ostatniego, do Sokoła który będąc pod presją, upadając oddaje strzał i trafia tylko w słupek. Chwilę potem znów akcja w której zaangażowani byli Furmanek i Sokół - Sokół wykłada na 9 metr piłkę Józefowiczowi, spóźniony obrońca „wycina” naszego kapitana i sędzia pokazuje na „wapno”. Na linii 11 metra staje Michał Banach, niestety strzał popularnego „Majkiego” broni bramkarz gospodarzy. Bramkarz odbija piłkę przed siebie w wyniku którego mieliśmy zamieszanie w polu karnym i jeden z zawodników Polonii wybija piłkę poza linię końcową boiska. Rzut rożny wykonuje Skowronek podaje do Zająca a ten wrzucił piłkę w pole karne i kiedy wydawał się że obrońcy gospodarzy wyjaśnią całą sytuację zza ich pleców jak na sprężynie na wysokość 3 piętra wyskoczył Rudolf i głową pokonał bramkarza. Prowadzimy 1:0! Nie utrzymalibyśmy prowadzenia gdyby nie instynktowna obrona Kacpra w 43 minucie, wówczas to po rzucie rożnym w zamieszaniu z 5 metra główkował...Tomasz Rudolf ale Kacper przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Na drugą połowę wychodzimy z mocnym postanowieniem podwyższenia rezultatu. W ciągu trzech minut dwie analogiczne akcje z prawej strony dośrodkowuje najpierw Zając a Rudolf kończy strzałem głową, jednak sędzia znów dopatruje się faulu Rudolfa. Zaraz po tej akcji piłkę tym razem wrzuca Skowronek i ponownie wbiegający w pole karne Rudolf naciska obrońcę, oddaje strzał głową – niestety sędzia pokazuje faul. Przez pierwszy kwadrans rozważnie gramy piłka, kontrolujemy bieg wydarzeń na boisku ,a nieliczne kontry Polonii i próby prostopadłych podań są ładnie „czyszczone” przez Łukasza Bielawskiego i Kozimora. W 55 minucie po przyjęciu piłki w środku pola Józefowicza zagrywa na prawo do Banacha –„Majki” wypuszcza w „uliczkę” Zająca ,który wpada w pole karne i oddaje strzał – bramkarz nie bez problemów, ale jednak broni strzał. Natomiast minutę potem to my notujemy stratę w środku pola, Miłoszyce wychodzą dwóch na dwóch, akcję kończy strzałem Łodyga ,ale Kujawski piąstkuje na rożny. Powoli ożywiają się gospodarze ,wraz z upływem czasu próbują grać agresywniej w środku pola i wyżej wychodzą, starając się atakować już w okolicach naszego pola karnego. To przynosi im kilka szans, jednak rozgrywający dobre zawody Kacper Kujawski jest na posterunku. Po kolejnej niewymuszonej stracie w środku jeden z graczy Polonii prostopadłym podaniem uruchamia na lewej stronie kolegę, zawodnik gości w 64 minucie ogrywa przed polem karnym Bielawskiego, sytuację próbuje jeszcze ratować Kozimor ,który na nieszczęście poślizgnął się i przewrócił, wykorzystał to zawodnik Polonii, oddał strzał z 14 metrów - piłka skozłowała jeszcze przed interweniującym Kacprem i zatrzepotała w siatce. 1:1. W tym momencie gospodarze poczuli swoją szansę i mieliśmy okres walki i dość chaotycznej gry z wieloma faulami. I kiedy wydawał się, że podział punktów jest faktem, po jednej z kontr naszego zespołu z lewej strony pola karnego faulowany jest Skowronek. Nikt na stadionie już nie siedzi. Do piłki podchodzi Banach... idealnie dorzuca piłkę na 5 metr a tam kompletnie nie pilnowany Józefowicz precyzyjnie dostawia głowę i w 93 minucie wprawia w euforię kibiców. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry sędzia kończy mecz.
Mieliśmy zatem wyszarpane zwycięstwo, nie mogło być inaczej, bo przecież „lidera mamy i nikomu go nie oddamy”, jak przez większą część meczu śpiewali i kapitalnie dopingowali nas nasi kibice, i kolejny krok na drodze do klasy okręgowej został uczyniony. Nie jest to żadne odkrycie, ale takie mecze pamięta się latami i są odnotowywane złotymi czcionkami na kartach historii klubu! Wielkie podziękowania dla piłkarzy a także dla kibiców za doping przez 90 minut i efektowną oprawę oraz kulturalny doping. Klasa na boisku, klasa na trybunach. Oby tak dalej!!!
Piotr Litwinowicz