MKS - KARKONOSZE: Wypowiedzi pomeczowe
Zapraszamy do zapoznania się z wypowiedziami po meczu 17. kolejki III ligi dolnośląsko-lubuskiej, w której MKS Oława grał z Karkonoszami Jelenia Góra. O wypowiedź poprosiliśmy kapitanów obu drużyn: Marcina Pacana oraz Radosława Florczyka. Zapraszamy do lektury!
Marcin Pacan, obrońca i kapitan Karkonoszy Jelenia Góra
Spodziewaliśmy się trudnego meczu, bo mieliśmy sygnały, że niska pozycja w tabeli oławskiej drużyny nie odzwierciedla jej umiejętności. To się potwierdziło, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy zagrali przeciwko nam bardzo dobrze, wysokim pressingiem, z którym dość długo nie mogliśmy sobie poradzić. Bardzo mi się podobała gra tych młodych chłopaków, którzy ambitnie walczyli i stwarzali składne akcję. Widziałem już w tej lidze dużo gorzej grające ekipy, chociaż są znacznie wyżej notowane od MKS. My jesteśmy trzecioligowym beniaminkiem, ale mamy kilku doświadczonych zawodników, co zaprocentowało w drugiej połowie. W krótkim czasie strzeliliśmy dwie bramki, wykorzystując moment dekoncentracji rywali. Wyrównaliśmy w trochę szczęśliwych okolicznościach, ale po zmianie stron wyraźnie dominowaliśmy na murawie. Wynikało to także, z tego że oławianie opadli z sił i nie grali już tak zacięcie i agresywnie jak przed przerwą.
Radosław Florczyk, bramkarz i kapitan MKS Oława
Dotąd raczej nie narzekaliśmy na sędziowanie, ale dzisiaj arbiter nas wyraźnie skrzywdził, dyktując rzut wolny pośredni za rzekome podanie do mnie piłki przez Jakuba Skorłutowskiego. Wszyscy widzieli, że to był rykoszet, po próbie zablokowania dośrodkowania, tylko sędzia miał inne zdanie i w dziwny sposób zinterpretował tą sytuację. Ten wyrównujący gol, który był efektem owej błędnej decyzji sędziego, podciął nam skrzydła. Do tego momentu graliśmy bowiem bardzo dobrze, odcinaliśmy rywali od podań i nie pozwalaliśmy im na stwarzanie groźnych sytuacji pod naszą bramką. Potem straciliśmy drugiego gola po stałym fragmencie gry i na bardzo ciężkim dzisiaj boisku nie udało nam się odrobić strat. Kończymy rundę jesienną w mizernych nastrojach, bo bilans punktowy, jaki mamy i pozycja w tabeli, jaką zajmujemy, dobrze nam nie wróży przed wiosennymi rewanżami.
Foto.: własne/Piotr Wicher
Komentarze