PIAST K. - MKS: Wypowiedzi pomeczowe

Zapraszamy do zapoznania się z wypowiedziami po meczu 14. kolejki III ligi dolnośląsko-lubuskiej, w której Piast Karnin - Gorzów Wielkopolski grał z MKS Oława. O wypowiedź poprosiliśmy trenerów obu drużyn: Tomasza Jeża oraz Jacka Imianowskiego. Zapraszamy do lektury!

Jacek Imianowski, trener MKS Oława
To był mecz, który na pewno można było zakończyć zwycięstwem. Analizowałem grę piłkarzy Piasta w poprzednich spotkaniach i dlatego wiedziałem, że niemal zawsze grają z kontry. Ustawiliśmy się więc w niskim pressingu, żeby dać im możliwość rozegrania piłki. Ponieważ rywale za bardzo nie potrafili tego robić, ta taktyka przynosiła dobry efekt w pierwszej połowie. Przeciwnicy nie przeprowadzili wtedy prawie żadnej groźnej akcji pod naszą bramką. My za to mieliśmy dwie, a nawet trzy klarowne sytuacje do zdobycia gola, ale niestety, tak jak w wielu poprzednich meczach, teraz też żadnej nie wykorzystaliśmy. W drugiej połowie zagraliśmy już zdecydowanie gorzej, ale znowu sytuacje stuprocentowe to raczej my stworzyliśmy, dlatego moim zdaniem zasłużyliśmy na zwycięstwo. Niestety, nie po raz pierwszy przeszło nam ono koło nosa...

Tomasz Jeż, trener Piasta Karnin - Gorzów Wielkopolski
Na pewno trochę nam przeszkodziła czerwona kartka, bo po bardzo słabej pierwszej połowie, w drugiej - po pewnych roszadach w składzie i w ustawieniu - zaczęło się coś pozytywnego dziać w moim zespole. Popsuł to jednak przez swoją bezmyślność Michał Kożuchowski. Nie atakuje się rywala tak bezpardonowo, mając żółtą kartkę na koncie! Nie zrzucałbym jednak całej winy tylko na tę sytuację, po której musieliśmy do końca meczu walczyć w osłabieniu. Ogólnie zagraliśmy dzisiaj bardzo słabo. Mieliśmy już znacznie lepsze mecze, w których stwarzaliśmy groźniejsze akcje pod bramką rywali. Piast w tym sezonie to bardzo młody zespół, dlatego ma spore wahania formy - raz zagra lepiej, a raz gorzej. Dzisiaj na pewno trafiliśmy na ten gorszy moment, dlatego jesteśmy zadowoleni, że mimo wszystko udało nam się tego meczu nie przegrać.

Foto.: Piotr Wicher/własne